IndeksIndeks  FAQFAQ  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Redrum House

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2
Mila Stewart
Mila Stewart
Właściwie trudno było stwierdzić jak wygląda Mila, bo miała na twarzy maskę. W sumie nie wyglądała pod maską jakoś szczególnie źle. Pomagał jej w tym wyjątkowo ładny makijaż. Dziś się postarała. Wsadziła pająka pod maskę i odgryzła mu drugą nogę.
-No. Wiem. Chodziło mi bardziej o to kto jest w środku tam – wskazała na czarną szatę zabójcy z Krzyku. Wyciągnęła źdźbło siana, wystające z Mary, bo trudno było powiedzieć skąd dokładniej, skoro miała je prawie wszędzie. Czuła się całkiem fajnie, na luzaczku. Pewnie pomógł jej w tym lolek popity krótkim, ale czy to się liczyło? Liczyło się, że było fajnie.
Czy ona przypadkiem nie miała tu być bardziej jako dziennikarka, niż imprezowiczka? Kogo to obchodzi, ważne że jej było dobrze. Bo było.. póki co. Nie skupiała się za bardzo na otoczeniu, po prostu sobie była. Z reszta maska i tak nieco ograniczała jej zasięg widzenia. Nie dałaby rady dostrzec kogoś „kątem oka”.
Przekręciła głowę, aby wykryć radarem chińczyka z aparatem. Mały gostek od chińszczyzny przebrany za dresa, to hit wieczoru. Nie miała nic przeciwko, aby cykali jej fotki. W końcu miała maskę, prawda?
- Jasne - odparła więc, wtórując Marley. Niespodziewanie wyrósł obok niej Quentin. Zerknęła na niego, ponownie dochodząc do wniosku, że jest niezwykle podobny do Wiliama, jego brata. Nawet pachniał podobnie. To ciekawe, że do tej pory pamiętała jego zapach. Odchrząknęła i zwróciła twarz w stronę aparatu, ściskanego przez Jina w drobnych, chińskich rączkach. Uniosła dłoń z maczetą i zamiast „cheese” krzyknęła – Nasz klient, nasz Pan!
Gdy zdjęcie było cyknięte, a towarzystwo zajęło się innymi rzezami, Mila odgryzła pająkowi dwie kolejne nogi. Zerknęła na Mary, gdy ta zwróciła się do Jina. Chińczyk znał Stewart, ale i tak nie miał szans rozpoznać jej ze względu na maskę. Jin Ling był stałym bywalcem w jej domu. Tylko proszę bez podtekstów. Mila po prostu często obżerała się chińszczyzną, to wszystko.
Oparła się o swojego klauna, kiedy zaczęło się przemówienie, niespecjalnie przejęła się, gdy zgasły światła. Nawet nie drgnęła. Jest Halloween, to pewnie część wystąpienia. Odgryzła pająkowi dupę i westchnęła. Swoją drogą nawet dobre jedzenie tu mieli. Po tych słodkościach nabrała ochotę na coś pikantnego.
Czekała na dalszy ciąg wydarzeń, na coś ekscytującego, jakieś konfetti, brokat, jednorożce. A tu tylko spanikowana Mary.
Mila zamrugała zdziwiona i zmarszczyła brwi. A w ogóle ktoś zniknął? Rozejrzała się zdziwiona, po czym wzruszyła ramionami. Gdzieś dalej odezwał się Quentin. - Smurfetka? Ale super – mruknęła, rozglądając się jeszcze żwawiej. Szkoda, że jej nie widziała. Świetny pomysł na przebranie.
Powrót do góry Go down
Jin Ling
Jin Ling
Szeroki uśmiech na twarzy Linga złagodniał znacznie, kiedy jego oczy poszły śladem ręki Mary. Naszła go przy tym nieco zabawna myśl, że ze swoim brzuchem wygląda obecnie tak, jakby się nieco za mocno objadła halloweenowymi słodkościami. Nic bardziej mylnego, choć i tak jeszcze mogło się tego wieczoru skończyć. Podobno ciężarne potrafią mieć przerażający apetyt! A przynajmniej tak kiedyś po cichu wyjawił mu ojciec, za co później obaj dostali szmatami przez głowy.
Na dźwięk o wyrażeniu bezapelacyjnej zgody, niemalże w pełnych euforii podskokach ustawił się pod odpowiednim kontem do cyknięcia kilku szybkich fotek. Oczy niemalże mu przy tym błyszczały. Gdyby jeszcze miał ogon, na bank machałby nim w tym momencie wyjątkowo zawzięcie.
Wreszcie będzie miał co wysłać siostrze! Przyszła, wielka pani lekarz zdążyła nabawić się już lekkiego hopla na ich punkcie. Dziadkowie również zdawali się wiecznie, acz po cichu wyczekiwać fotograficznych nowinek z dalekiej Kanady, która w ich mniemaniu pełna była fascynujących, egzotycznych dziwaków.
- Serio?! Świetnie! U-Uwaga! Niech nikt przez moment nie mruga! - poinstruował z zaaferowaniem, choć palce nieco spazmatycznie zadrgały, gdy zamaskowana kobieta wyskoczyła z dobrze znanym mu już, kabaretowym tekstem. I pomyśleć, że czasami nadal go to zaskakiwało. Jedyne na co mógł sobie pozwolić, to ciche, rozbawione prychnięcie, zanim palec wskazujący szybko, trzykrotnie nacisnął spust migawki. I voilà! Kolejne, kolekcjonerskie skarby zdobyte!
- Dziękuję wszystkim za współpracę! - tym razem skłonił się głębiej, niemalże wpół, zanim po ponownym wyproście z większą uwagą zaczął przyglądać zebranemu wokół Mary towarzystwa. Nie wydawało mu się, żeby kogoś tutaj kojarzył. Mili jako takiej generalnie nie miał szansy rozpoznać z uwagi na maskę, więc nieco bezradnie wzruszył ramionami.
- Z zasady nie mam najlepszej pamięci do twarzy, więc przepraszam, jeśli kogoś nie rozpoznałem. - zwrócił się do pozostałych. Nie ma jednak problemu! Zawsze chętnie poszerzał swoje grono znajomych! Właśnie dlatego też z pełnią entuzjazmu wyciągnął rękę do pierwszego, zaoferowanego uścisku z Quentinem. Już na wstępie wydawał mu się wyjątkowo towarzyską duszą. Tym lepiej!
- Miło mi! Jestem-... - urwał w połowie, gdy organizator, czy kimkolwiek była osoba, na której dźwięk głosu ucichła całą sala, zaczęła do nich przemawiać.
Cofając rękę ponownie do siebie, lekko uniósł brwi w miarę recytowanego tekstu. Uh, czy to aby na pewno odpowiednio dobrany wiersz? Nikt tu czasem niczego nie pomylił? Poezja była z tego słaba i wszystko brzmiało raczej, jak zagadka, czy to tylko jego wrażenie? Nie chciał uchodzić za eksperta, ale zajęcia z literatury były w szkole tak samo ważne, jak matematyka czy język angielski, dlatego miał odrobinę zaufania co do swoich umiejętności interpretacji. Zanim jednak zaczął się nad tym wszystkim mocniej zastanawiać, światło zgasło, a jego ciało zesztywniało na dłuższy moment pod wpływem dreszczy wywołanych krzykami. Wszystko odbyło się jak dla niego nieco za szybko, ale i tak był pod nielichym wrażeniem!
- C-... Cool... - udało mu się wystękać, gdy światło ponownie wróciło. - Woah...! Odjazd! Co to było?! Część halloweenowej atrakcji?! Nic o tym nie wiedziałem! - w przeciwieństwie do reszty, Ling ani przez chwilę nie wziął wydarzenia za coś niepokojącego. Wręcz przeciwnie! - Więc to naprawdę JEST impreza z zagadkami!
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry
Mistrz Gry
HALLOWEEN


KLAUNI


Jak już zauważyliście, brakuje wam trzech osób, a czas leci. Jak zapowiedziano w wierszyku, wasze pierwsze zadanie dotyczyć będzie cyrku, co jakże subtelnie wskazała elektroniczna z podpowiedziami wisząca na jednej ze ścian zamiast obrazu. Pokazała ona emotikon przypominający klauna. A skąd wziąć takiego pajaca? Ach, na pewno pamiętacie wystrój sali! Pięć posągów umalowanych artystów wydawało się nadzwyczajnie smutne, a może to po prostu ich brzydkie mordy? Cóż, jedno było pewne - powinniście im coś oddać. Każdy z nich trzymał rękę w innej pozycji oraz przywdziewał inny kostium. Może pora zapełnić pustkę w ich dłoniach? Rudemu chyba brakuje jednej z trzech maczug do żonglowania. O! A ten zielony to nie ekspert od szczudeł? Może znajdziecie jego kij? Lewa noga jest o wiele za krótka! Pan z fioletowym uśmiechem zdecydowanie powinien odzyskać swój czerwony nos, bo odstaje od reszty. Ten uroczy z różowymi policzkami zgubił kwiatek do butonierki, biedaczek. A ich ostatni kolega cierpi na okropne schorzenie zwane pomocygdziemójkapelusz.
Marley zaglądając pod stół znalazła skrzynkę, którą należało otworzyć za pomocą pięciocyfrowego kodu. Próbując ustrzelić kod na ślepo, zablokujecie skrzynkę. Macie trzy szanse, a klauni mogą wam w tym pomóc
.
Pozostało wam 55 minut.

*na posta macie czas do 7 listopada do 23:59*  
Powrót do góry Go down
Marley Reid
Marley Reid
Słowa Jinga odrobinę ją uspokoiły - rzeczywiście, to była jedynie gra. Nic złego nie mogło się stać im samym oraz trójce uciekinierów. To zapewne część całego przedstawienia.
Dziewczyna nie dostrzegła pod stołem nic, co przypominałoby choć trochę zaginione osoby. Za zasłonami również ich brakowało, toteż wyrzuciła z siebie ciche westchnienie, lecz jej wzrok przykuła skrzynka.
- Heej! Tutaj coś jest! - wykrzyknęła entuzjastycznie i wlazła tam na czworaka, aby wyjąć ją i dokładnie obejrzeć. Palce złapały za klapę, próbując ją podnieść, dopóki nie dostrzegła, że potrzebują...
- Kod, kod! Potrzebny jest kod! - rzuciła, unosząc oczy na wszystkich znajdujących się dookoła ludzi, a potem na pomieszczenie.
Mary dźwignęła się na nogi i ponownie rozejrzała po pomieszczeniu. Dopiero teraz dostrzegła mankamenty klaunów, które stały w kątach. Wzdrygnęła się, przypominając sobie te wszystkie żartobliwe słowa odnośnie tych potworów, jakie padały z ust Reida. To były wytwory jej wyobraźni, ale najprawdopodobniej osrałaby się (wybaczcie dosadność!), gdyby tylko nagle postanowiły ożyć, wziąć piłę łańcuchową i pogonić ich po zamkniętym pokoju. Brr.
Powoli podeszła do jednego z nich, aby przyjrzeć się nieco uważniej i dostrzec, że czegoś im brakuje, co potwierdziło się, gdy obeszła wszystkie pozostałe. Czyżby to one skrywały kod? Zmarszczyła brwi. A potem sobie przypomniała.
Wiszą tuż pod Twoim nosem. Wiszą. Mary zadarła automatycznie głowę do góry w poszukiwaniu czegoś, co mogłoby pomóc w zadowoleniu klaunów.
Powrót do góry Go down
Mila Stewart
Mila Stewart
Dobra, powoli sceptycyzm i negatywne nastawienie zaczynały się z niej wylewać. Może czas zatankować. Kiedy Mary zaczęła krzyczeć coś o skrzynce i kodzie, Mila wykorzystała moment, w którym wszyscy skupili się na blondynce i wypiła kolejnego drinka. Buteleczkę wsadziła do pustej butonierki na kwiatek, którą dzierżył "jej" klaun, czyli ten o którego opierała się praktycznie odkąd tu przyszła. Odchrząknęła, dopiero po chwili zerkając na tą skrzynkę.
-Ile znaków ma kod? Pięć? Klaunów tez jest pięciu, może każdy ma przy sobie jakąś podpowiedź? - mruknęła od tak, zakładając dłonie na klatce piersiowej. Maczetę oparła chwilę wcześniej o klauna. Nie miała pojęcia czy miała rację, raczej strzelała. Skoro już tu była, to mogła wziąć udział w zabawie. Po chwili oddaliła się nieco, aby rzucić okiem na cale sylwetki klaunów. Bo ewidentnie o klaunów chodziło, w końcu wyświetlono wzorek przedstawiający klauna. Tylko baran by się nie domyślił. Westchnęła ciężko, bo maska zasłaniała jej część widoku. Zdjęła ją i odrzuciła na jeden ze stolików z żarciem.
Każdy z klaunów czymś się różnił. Pozycją, strojem... no i każdemu czegoś brakowało.
-Tamten klaun nie ma nosa - wskazała na jeden z posągów. - A tamten nogi - wskazała na drugi. To były dwie rzeczy, które najszybciej zauważyła. - Widzieliście gdzieś ich części? - spytała, dalej wpatrując się w klaunów.
Powrót do góry Go down
Jin Ling
Jin Ling
Ożywiony całym przebiegiem wydarzeń, Ling pozwolił aparatowi dyndać swobodnie na szyi, podczas gdy sam sięgnął po telefon, w którym od razu otworzył notatnik. Chciał zapisać ile tylko mógł z dopiero co wyrecytowanego wierszyka. Już on wiedział, jak to bywało z jego pamięcią!
Przebierając palcami po klawiaturze na ekranie, potruchtał zaraz ochoczo w stronę Mary, która mimo wcześniejszego, lekkiego ataku paniki, szczęśliwie szybko wróciła do siebie.
- Tak, jest pięciocyfrowy! - potwierdził entuzjastycznie na pytanie Mili, kiedy był na tyle blisko, żeby samemu móc przyjrzeć się tajemniczemu pudełku. - W takim razie, um... - na chwilę odwrócił wzrok, aby zerknąć w zapisane na szybko urywki z tego, co zapamiętał z wiersza. Tak, zdecydowanie chodzić musiało o klaunów i tak, jak dalej spostrzegła wcześniej zamaskowana kobieta (o, to przecież jedna z jego stałych klientek!), chodzić musiało o brakujące fragmenty posągów.
- Ja na pewno zdążyłem zauważyć odliczający czas zegar! - zaalarmował pozostałych, wskazując przedmiot, który zdecydowanie nie stanowił przypadkowej ozdoby. - A to oznacza, że na rozwiązanie zagadek mamy niecałą godzinę. Chociaż nie wydaje mi się, żeby rzeczywiście mieli nas potraktować trującym gazem, jeśli nie zdążymy? - ostatnie zdanie, brzmiące raczej jako niewymagające odpowiedzi pytanie, rzucił jedynie żartem. To przecież tylko zabawa! Gra. Racja? Nie ma mowy, żeby ich potruli. Prawdopodobnie? Tak czy inaczej, fragment o gazie na pewno budował pewne napięcie!
- Nos, noga... A tamten? Jako jedyny nie ma nakrycia głowy, racja? - wskazał innego z kolei klauna. Klauni, huh? Jakoś nie potrafił ich lubić, jeśli miał być szczery, nieważne jak kolorowi i cudaczni się nie wydawali. Cyrki jako takie nie miały dobrej sławy tam, skąd pochodził. - Rozejrzę się! - zasygnalizował, podnosząc przy tym rękę niczym uczeń z pierwszej ławki w szkole, a następnie od razu ruszył na obchód po sali, rozglądając się za fragmentami mogącymi należeć do posągów.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry
Mistrz Gry
HALLOWEEN


KLAUNI


Zabawa zaczęła się rozkręcać, więc trzeba dodać nieco klimatu. Z głośników zawieszonych w różnych częściach sufitu zaczęła lecieć [You must be registered and logged in to see this link.], którą wszyscy na pewno uwielbiają. Goście załapali zaraz za Mary, że przydałoby się włączyć do zabawy, a zachęceni entuzjazmem Mili i Jina zaczęli pomagać w poszukiwaniach elementów strojów klaunów, a w tak dużej sali nie było to proste!
Chwilę to trwało, ale klaun, któremu panna Stewart sprezentowała nowy kwiat wydał z siebie donośny, nieco zniszczony dźwięk klaksonu, a chwilę później z jego otwartej gęby wystrzeliła kolorowa kulka. Odbiła się od najbliższej ściany, roztrzaskując na kawałki i uwalniając mały, drewniany kwadrat z cyfrą 8 na jednej stronie oraz z kształtem myszy na drugiej.
Podczas małego obchodu Jin na pewno zauważył donice, w których znajdowały się nabite na drewniane patyki sztuczne głowy. Jeśli dobrze się przyjrzał zamiast przechodzić obojętnie obok, mógł zauważyć że jeden z kijków jest grubszy i dłuższy od pozostałych.

Pozostało wam 50 minut.  
Powrót do góry Go down
Mila Stewart
Mila Stewart
Ze zdziwieniem zauważyła, że jej klaun zwymiotował jajkiem. To pewnie podziękowania za resztki wódki, które mu wcisnęła w butonierkę. Dobre i to. Podeszła do kwadracika, który wypadł z jajka i obejrzała go.
Numer osiem i rysunek myszy – powiedziała głośno, zerkając na Mary. Następnie przeniosła wzrok na resztą ludzi, znajdujących się na sali i zaczęła ich popędzać.
No, naprawcie te figury, to będzie więcej podpowiedzi – mruczała, co chwilę zerkając na zmieniające się cyferki, oznaczające upływanie ich czasu na rozwiązanie zagadki. To ciekawe, że zabawa, którą na samym początku chciała olać, tak ją wciągnęła. Może takie wyzwania powinna sobie robić regularnie. O dziwo w jakiś sposób poprawiło jej to humor. Może to adrenalina? Oprócz polowań mogłaby zacząć uprawiać jakieś sporty ekstremalne.
Zerknęła jeszcze raz na kostkę, którą znalazła, po czym zgarnęła ze stołu z przekąskami trochę serowych chrupek i wepchnęła sobie do buzi. Przeżuwając, patrzyła jak radzą sobie inni. Strzepała okruszki, po czym popiła przekąskę kilkoma łykami soku winogronowego. Zerknęła na swój czerwony, plastikowy kubek, po czym po kryjomu dolała do soku kolejną flaszeczkę wódki. Jak zabawa, to zabawa. - Na zdrowie.
Powrót do góry Go down
Marley Reid
Marley Reid
Nie była dobra w łamigłówki, gdyż większości szło to wszystko znacznie, znacznie lepiej. Mimo to, Marley bawiła się całkiem dobrze. Z uśmiechem na ustach widziała poczynania swoich przyjaciół, dołączając się do poszukiwań.
- To musi być fragment kodu. Czyli reszta musi być w klaunach. - zauważyła, jednocześnie kątem oka przyglądając się poczynaniom swojej przyjaciółki.
- Musisz? Nawet tutaj?- zapytała, jednocześnie wyrywając od niej kulę z numerkiem i myszą, spróbowała przymocować ją klaunowi bez nosa. Kto wie, może się uda?
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry
Mistrz Gry
HALLOWEEN


KLAUNI


Zabawa trwała w najlepsze. Jedna z osób przebranych za Mrocznego Kosiarza znalazła za zasłoną kapelusz, który umieściła na głowie gołogłowego klauna. Na sali znowu zabrzmiał klakson, a z jego spodni wypadła kula. Otwarta przez Kosiarza uwolniła kwadracik z cyfrą 3 oraz obrazkiem lwa. Do Marley podbiegła dziewczyna przebrana za Wiewiórkę.
- Spójrz! To będzie lepiej pasować od kwadraciku! - powiedziała podając dziewczynie czerwoną piłeczkę z dziurą, którą znalazła między pufami. Co z dwoma pozostałymi klaunami? Wasz kolega Jin nadal nie potrafi się odnaleźć wśród donic, a szczudło samo się nie naprawi. Nie wspominając o tej nieszczęsnej maczudze.

Pozostało wam 45 minut.  
Powrót do góry Go down
Mila Stewart
Mila Stewart
Zerknęła na Mary, marszcząc brwi. Nie dość, że po niej powtarzała, to jeszcze czepiała się picia na imprezie. Na imprezie. Co innego robi się na imprezie, oprócz picia i ewentualnie tańczenia? Niektórzy uprawiają jeszcze przygodny seks w toaletach, ale za to by pewnie została przez przyjaciółkę zlinczowana na środku sali i musiałaby przejść 'walk of shame'.
Obserwowała przez chwilę, jak blondyna próbuje włożyć skradziony kwadrat do okrągłej dziury.
- Mary, to raczej nie... - nie dokończyła, bo w tym momencie podbiegła wiewiórka, chcąc naprawić sytuację z niepasującymi elementami. No i dobrze. Niech dopasowują. Ona już im podpowiedź od swojego klauna dała. Rozejrzała się ukradkiem, upewniając się że wszyscy są zajęci czymś innym, niż nią i korzystając z okazji wczołgała się pod stół, aby w spokoju zjeść kolejną przekąskę i znowu się napić. Zerknęła na rzeczy walające się obok niej. Poza kurzem w kącie leżał plastikowy kubeczek, kilka chrupek, a pod ścianą kawał grubego kija.
- Hmm... - mruknęła w zastanowieniu. Wzięła kija do ręki. Przypominał jej... maczugę.
Wyrzuciła opróżnioną buteleczkę, po czym wyskoczyła spod stołu i odchrząknęła, unosząc znalezisko. Ręka jej trochę latała, więc wyglądało to tak, jakby nieporadnie maczugą machała.
- To klauna chyba jest - mruknęła i oddała zgubioną rzecz figurce.
Powrót do góry Go down
Marley Reid
Marley Reid
Marley nie zawsze była geniuszem łamigłówek, dobra? Wszystko, co mogło choć trochę przysporzyć się do rozwiązania zagadki, nawet i kwadratowe kostki z odpowiedziami, powinno trafiać na miejsca! Kto wie, może się pomylili lub też nie przewidzieli tego, że rzeczywiście ktoś mógłby wpaść na taki genialny pomysł?
Blondynka rozejrzała się dookoła, dostrzegając to, jak jej najlepsza przyjaciółka wciska się pod stół i to raczej nie w poszukiwaniu dalszych wskazówek.
Już miała iść za nią i nawtykać jej, przy okazji podkreślając co o tym myśli, kiedy to przed nią pojawiła się dziewczyna w przebraniu.
- Dziękuję! - wykrzyknęła entuzjastycznie, poprawiając swój kapelusz i dopasowując nos na miejsce.
Zaczęła przechadzać się po pomieszczeniu, podchodząc w stronę Jinga, który chyba stracił zapał do całej zabawy. Jej wzrok spoczął na przydługich kijkach wystających z doniczki.
- Ej, a to? - zapytała, wyjmując przydługi szczudeł, próbując tym samym dopasować go do klauna.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry
Mistrz Gry
HALLOWEEN


KLAUNI


Zaangażowani w poszukiwania dotarliście do końca wędrówki. Mila i Marley przypasowały elementy klaunów idealnie. Tak jak przy poprzednich wypadły kulki z kwadratami w środku. Po zebraniu wszystkich pięciu macie:
Ósemkę z myszą
Trójkę z lwem
Piątkę z wielorybem
Jedynkę z psem
Siódemkę ze słoniem
Uporządkujcie kwadraty w odpowiedni kod, a uda wam się otworzyć znalezioną skrzynkę, w której znajduje się dwa klucze prawdopodobnie pasujące do dwojga zamkniętych drzwi znajdujących się po obu stronach sali. Pora się rozdzielić i przejść do finału zabawy.

Po napisaniu postów kończących w tym temacie przenosicie się do:

Mila -> [You must be registered and logged in to see this link.]
Mary -> [You must be registered and logged in to see this link.]
Powrót do góry Go down
Marley Reid
Marley Reid
- Dawaj Mila, nie ma czasu. - rzuciła Marley w kierunku przyjaciółki, gdy klauny wypluły ostatnie części stanowiące całość zagadki. Zmusiła dziewczynę do tego, aby pozostawiła alkohol na później, a w chwili obecnej skupiła na zadaniu. Kto wie, co czekało je dalej?
Powoli dopasowywały kombinacje, bardziej metodą prób i błędów, aniżeli rozumem, gdyż ani jednej, ani drugiej nic to nie mówiło.
Gdy jednak udało się jakoś uporać z zagadką i wypadły klucze, dziewczyna bez namysłu chwyciła jeden z nich i podeszła do drzwi.
- W razie czego krzycz, oki? Może się usłyszymy, gdy będzie coś nie w porządku. - poprosiła, nim przeszła przez próg, aby przekonać się co jest dalej...
Powrót do góry Go down
Mila Stewart
Mila Stewart
Mili nie dało się zmusić do czegokolwiek, a na pewno nie do czegoś, czego bardzo nie chce zrobić. Brunetka miała skrytki nawet w domu Mary, o których ta nie miała pojęcia... i oby się nie dowiedziała. Patrzyła na blondynkę, podczas gdy ta chaotycznie wpisywała różne kombinacje cyferek z kostek. Stewart wolała jednak ruszyć głową i przyjrzeć się zwierzakom. Można było ułożyć je na kilka sposób, na przykład jednym z najprostszych było od najmniejszego do największego. W końcu udało im się wybrać odpowiedni kod i otrzymać klucze. Dziewczyna wzięła jeden z nich i westchnęła. No dobra, jak zabawa to zabawa. Odnalazła swoją maskę, założyła ją, po czym sprawdziła do którego zamka pasuje jej klucz.
- W razie czego niby? - zdziwiła się, wzruszając ramionami. Może Mary taka przewrażliwiona przez hormony? Ciąża to niby taki stan jakby się było trochę chorym psychicznie.  Chociaż Mila miała wrażenie, że to się nie kończy na urodzeniu dziecka. Matki ogólnie bywały dziwne. Otworzyła drzwi i weszła do środka.
Powrót do góry Go down
Sponsored content
Powrót do góry Go down
 
Redrum House
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Nightwood  :: Redrum House-